Shiniuzhai National Geological Park nie jest najpopularniejszym miejscem w Chinach. Nie jest nawet jednym z wielu popularnych miejsc. Tak naprawdę, to wiadomo o nim niewiele, a już na pewno zagranicznym turystom. W języku angielskim naprawdę trudno znaleźć jakiekolwiek informacje na jego temat. Nie ma nawet wzmianki na travelchinaguide, a to już naprawdę dziwne, bo tam jest praktycznie wszystko! Powiem więcej, znajomy Chińczyk, którego poprosiłam o pomoc w zlokalizowaniu parku i znalezieniu do niego drogi, o jego istnieniu dowiedział się ode mnie.

Na szczęście zdołał mi pomóc, bo ja przegrzebywałam się przez cały internet, nawet ten po chińsku, ale za nic w świecie nie mogłam się dowiedzieć, gdzie dokładnie mam dojechać, żeby tam trafić. Jak na razie, najgorszy tego typu przypadek w Chinach (właściwie to w ogóle, a nie tylko w Chinach).

No ale udało się i wbrew wszelkim oczekiwaniom, wszystko przebiegło dość sprawnie i bezproblemowo. Dojechaliśmy na miejsce.

A tam ……… naszym oczom ukazały się piękne góry, jakich wcześniej nigdy nie widziałam.

Na pierwszym planie znajduje się wielki kolos z wyżłobionymi żebrami i zabarwiony na ciemne odcienie zieleni. Robi to piorunujące wrażenie, zwłaszcza jeśli ktoś jest spragniony natury, tak jak my byliśmy. Ja wręcz nie mogłam oderwać wzroku od tych skał, tak były piękne.

Jest na nich mnóstwo nacieków, które nadają im niesamowitych i bardzo intensywnych kolorów. Niektóre zdjęcia sprawiają wrażenie, jakby były podrasowane, ale nie są. Te kolory naprawdę tak wyglądają!

dsc_0023-copy

Przyjemności dostarczyła nam też wspinaczka pod górę, chociaż z poczatku zapowiadało się ciężko. Przyzwyczailiśmy się już jednak, że w Chinach nigdy nie idzie się pod górę tak długo, jak można by się w pierwszej chwili tego spodziewać. Co by nie mówić o schodach w górach (które w Chinach są powszechne), faktem jest, że bardzo skracają dystanse i na szczycie można znaleźć się niemal w mgnieniu oka. Nie mówię, że to dobrze albo źle, ale na pewno dużo szybciej.

Szklany most, czyli główna atrakcja parku, w pierwszej chwili napawa lękiem i pierwsze kroki mogą być bardzo niepewne, ale później okazuje się, że to bułka z masłem. Chodzenie po takim moście, naprawdę nie jest straszne. Jak już postuka się nogą o powierzchnię i upewni, że nic się nie rusza, a następnie zrobi kilka kroków, cały strach znika. Później może pojawić się jeszcze na chwilę, gdy przyjrzymy się łączeniom szklanych płyt albo znajdziemy uzupełnienie w postaci drewnianej deseczki, a w dodatku przypomni nam się, że w końcu jesteśmy w Chinach, więc tutejszej technologii ufać nie należy, ale ogólnie jest ok.

My poczuliśmy się nawet na tyle pewni, że całą długość mostu pokonaliśmy cztery razy. Akurat wystarczyło, żeby przyjrzeć się wszelkim detalom, które za pierwszym razem mogły nam umknąć.

Dalej poszliśmy ścieżką przymocowaną do skał. W parku jest wiele takich miejsc, gdzie idzie się nad przepaścią, ale jest to właściwie nieodczuwalne. Są na tyle szerokie i stabilne, że bardzo łatwo można zapomnieć, że ma się pod sobą kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset metrów. Tylko z dystansu wygląda to przerażająco.

dsc_0040-copy dsc_0171-copy

Ok, to by było na tyle, jeśli chodzi o zachwyty. Czas już zwrócić uwagę na to, co nas w tym parku zdziwiło, trochę nawet zszokowało i niestety zasmuciło. Otóż okazuje się, że idąc ścieżkami, natrafimy na mnóstwo miejsc, w których Chińczycy postanowili dobudować sobie co nieco. I tak oto, zobaczymy ogromne, sztuczne skały, jakieś dziwne przejścia i korytarze, a także sztuczny wodospad. Z pięknego parku naturalnego, robi się park rozrywki. Tak, jakby Chińczykom nie wystarczało chodzenie po górach, oni muszą mieć tajemne przejścia, zrobić sobie zdjęcie pod fejkowym wodospadem i z plastikowym dinozaurem w jeziorze. Naprawdę? Czy naprawdę muszą mieć to wszystko akurat tutaj, gdzie piękne, naturalne skały, powstawały siłami natury przez setki milionów lat?

Teraz, za sprawa człowieka, to wszystko może zniszczeć w kilka lat. Serce się kraja, gdy się na to patrzy.

Ja cały czas myślałam o naszych Tatrach i Beskidach i o tym jakie są piękne i jaką przyjemnością jest po nich chodzić, gdy jedyne co nas otacza, to natura. U nas w górach, jedyna ingerencja człowieka to ścieżki i drogowskazy. Dlaczego w Chinach też nie może tak być? Dlaczego nie można postawić tego sztucznego wodospadu gdzieś na dole, w wiosce, jeśli Chińczycy naprawdę nie mogą bez niego żyć. Dlaczego trzeba polepić naturalne skały cementem i podoczepiać do nich kamienie z tworzywa sztucznego? Dlaczego nie można nacieszyć się przyrodą taką, jaka jest w rzeczywistości?

dsc_0051-copy

Podsumowując:

Co nam się podobało? Skały.

Co nam się nie podobało? To, że Chińczycy próbują poprawić naturę, która bynajmniej wcale tego nie potrzebuje.

Czy polecamy? Ogólnie tak, bo góry piękne, ale w sumie to nie, bo naprawdę daleko i chyba szkoda zachodu. Nam było mniej więcej po drodze, ale tylko mniej więcej, bo i tak spory kawał nadłożyliśmy. Drugi raz raczej byśmy się nie zdecydowali.

Informacje praktyczne: Największe miasto w okolicy to Changsha, do której można dojechać pociągiem. Nie wiem, ile jest tam stacji kolejowych, ale my wylądowaliśmy na południowej. W takiej sytuacji, należy wziąć autobus miejski numer 503 i dojechać na East Bus Station, z której odjeżdżają autobusy krótkodystansowe. Następnie kupujemy bilet do małego miasta o nazwie Pingjiang (44 RMB). Stamtąd można dojechać już bezpośrednio do Shiniuzhai National Geological Park. Pierwszy autobus odjeżdża o 8:00 i kosztuje 25 RMB.

Na nocleg oczywiście najlepiej zatrzymać się w Pingjiang. Nie wiem jak wygląda baza noclegowa bliżej parku i czy w ogóle istnieje.

Bilet do parku, poza sezonem, kosztuje 118 RMB i jest ważny tylko przez jeden dzień. W sezonie jest oczywiście drożej (i tłoczniej).

Tutaj można znaleźć informacje na temat Danxia Landform. Jak wspominałam, miejsc gdzie można oglądać takie skały, jest w Chinach kilka.

Napisane przez

Małgorzata Kluch

Cześć! Tutaj Gosia i Kasper. Blog wysrodkowani.pl jest poświęcony podróżom i życiu w Chinach. Po pięciu latach spędzonych w Azji i eksploracji tamtej części świata, jesteśmy z powrotem w Europie, odkrywając nasz kontynent.