Carlisle Cathedral, Cumbria, UK.

Po ukończeniu szlaku Hadrian’s Wall Path, został nam jeden dzień na zwiedzanie i postanowiliśmy spędzić go w Carlisle.

Jako że ja nigdy wcześniej nie byłam w Anglii (o dziwo), Carlisle stało się pierwszym miastem jakie odwiedziłam w tym kraju (nie licząc spaceru wzdłuż rzeki w Newcastle Upon Tyne). Kto by pomyślał?! Na pewno nie ja.

Zwiedzanie Carlisle.

Carlisle nie jest dużym miastem i żeby odwiedzić najważniejsze zabytki nie trzeba dużo czasu. Oczywiście w ciągu tych kilku godzin, którymi dysponowaliśmy nie zobaczyliśmy wszystkiego i nie możemy powiedzieć, że dobrze je poznaliśmy, ale coś tam liznęliśmy.

Ogólnie wrażenia mamy dość pozytywne, chociaż szału zdecydowanie nie było. Carlisle to zadupie i jest to tam bardzo mocno odczuwalne. Miasto nie jest też zbyt bogate, a przynajmniej na takie nie wygląda. Centrum jest dość monotonne i bardzo skromne, budynki stare i zaniedbane.

Jedyne co tak naprawdę się wyróżnia to katedra. Carlisle Cathedral jest piękna, potężna, bardzo imponująca i skrywa kilka szalenie interesujących tajemnic. Jest to miejsce, które poleciłabym każdemu, kto z jakiegoś powodu trafi do Carlisle.

Mury obronne i zamek też prezentują się całkiem, całkiem. Ja lubię takie średniowieczne klimaty, więc chętnie odwiedziłam to miejsce. Nie mieliśmy co prawda czasu, aby zobaczyć wszystko co Carlisle Castle ma do zaoferowania, ale udało nam się zwiedzić Cumbria’s Museum of Military Life, które okazało się bardzo interesujące.

Byliśmy też na małym placu, na którym stoi Carlisle Cross. Jest to kolumna, na której szczycie, na czterech zegarach słonecznych, siedzi sobie lew. Nie wiem czemu nazywa się to krzyżem. Jedyne co udało mi się wyczytać z tabliczki, to to, że krzyż pochodzi z 1682 r. i stanął na miejscu poprzedniego krzyża. Ok, skoro tak napisali, to widocznie tak jest.

Carlisle, Carlisle Cross.

Pokręciliśmy się też po uliczkach, odwiedziliśmy kilka sklepów, nabyliśmy ciekawe winyle i super książkę dla Zojki. Podsumowując, mieliśmy bardzo spokojny, miły dzień. Czy będziemy jednak chcieli kiedyś do Carlisle wrócić? Raczej nie.

W mojej pierwszej korporacyjnej pracy wysyłałam tłumaczy do różnych miast w Anglii. Do Carlisle nikt nigdy nie chciał jeździć. Teraz rozumiem dlaczego (to tylko taki żart, tak naprawdę chodziło głównie o odległość).

Carlisle Cathedral.

Jak wspomniałam powyżej, Carlisle Cathedral jest naprawdę piękna. Wewnątrz i na zewnątrz. Po prostu cudo! Zdecydowanie jedna z najpiękniejszych i zarazem najciekawszych katedr, w jakich kiedykolwiek byłam.

Carlisle Cathedral, Cumbria, UK.

Carlisle Cathedral, Cumbria, UK.

Spędziliśmy tam blisko godzinę podziwiając sklepienia, ołtarze, organy i wiele intrygujących detali, od których naprawdę ciężko było oderwać wzrok. Coś wspaniałego!

Jedną z tych rzeczy, które od razu zwracają uwagę turysty w Carlisle Cathedral jest sklepienie. Składają się na nie kwadratowe płytki, z których prawie każda przedstawia słońce w otoczeniu 16 gwiazd. Piszę prawie każda, gdyż jedna płytka gwiazdek ma tylko 15.

Początkowo planowałam sama odnaleźć tą trefną płytkę, ale po jakimś czasie odpuściłam i poszłam po pomoc. Przemiła pracownica katedry wskazała mi ją (znajduje się ona w prawym kącie, stojąc twarzą do ołtarza) i objaśniła skąd ta różnica. Otóż chodziło o to, że dzieło człowieka nie może być perfekcyjne i właśnie dlatego zdecydowano, że jedna płytka będzie się wyróżniać.

Przy okazji dowiedziałam się dlaczego organy nie są usytuowane centralnie na tylnej ścianie, tylko wyraźnie z boku. Pani wyjaśniła, że kiedyś główna nawa była węższa i poszerzono ją w późniejszym czasie.

Pracownica katedry wskazała mi też dwie rzeźby, mówiąc, że pozostają dla nich zagadką i nie wiedzą, co mają one symbolizować. Jedna z nich przedstawia postać z wyciągniętym językiem. Nikt nie wie o co w tym chodzi.

W katedrze jest też skarbiec, w którym można nie tylko obejrzeć przeróżne eksponaty, ale również poczytać o historii chrześcijaństwa w Kumbrii na przestrzeni blisko dwóch tysięcy lat.

Oczywiście to Rzymianie zapoczątkowali chrześcijaństwo w tym regionie. Na przestrzeni lat, wielu z nich zawarło związki małżeńskie z lokalną ludnością, która ulegała romanizacji. Gdy Rzymianie całkowicie opuścili te rejony na początku V w., rdzenne ludy kontynuowały życie na rzymski sposób, a kościół był już tak mocno zakorzeniony, że przetrwał ich odejście.

Z ciekawostek, istnieje przypuszczenie, że św. Patryk pochodził z Kumbrii. Pomimo tego, że jest silnie związany z Irlandią, to możliwe, że pochodził z Birdoswald przy Murze Hadriana. Był synem diakona i wnukiem księdza (widać wtedy nie stanowiło to problemu).

Cumbria’s Museum of Military Life.

Jak już wspomniałam, w Carlisle Castle starczyło nam czasu tylko na jedną z wystaw – Cumbria’s Museum of Military Life.

Ekspozycja jest bardzo bogata, gdyż można tam zobaczyć mundury, broń i inne rekwizyty z takich okresów jak: obie wojny światowe, wojny burskie, wojna krymska, konflikt w Irlandii Północnej, czy też wojna na Dalekim Wschodzie.

Jeśli ktoś lubi taką tematykę, to powinien być zadowolony. Spora dawka faktów historycznych gwarantowana.

My po obejrzeniu wystawy skusiliśmy się jeszcze na krótki piknik przed wejściem do zamku, aby przez chwilę nacieszyć oczy widokiem potężnych murów.

Podsumowanie.

Tak o to wyglądał nasz dzień w Carlisle. Późnym popołudniem udaliśmy się w krótką podróż pociągiem do Newcastle Upon Tyne, gdyż to stamtąd następnego dnia wczesnym rankiem odlatywaliśmy z powrotem do Krakowa.

Gdybyśmy nie byli zmęczeni przejściem szlaku wzdłuż Muru Hadriana – Hadrian’s Wall Path, być może nasze zwiedzanie Carlisle byłoby nieco bardziej energiczne i intensywne. Niemniej, to co udało nam się zobaczyć, jak najbardziej mnie satysfakcjonuje.

W końcu Carlisle to naprawdę małe miasto. Może o tym świadczyć chociażby to, że kilkukrotnie i w różnych lokalizacjach, napotykaliśmy pewną staruszkę, która chętnie do nas zagadywała. Turyści chyba nie są tam zbyt częstym widokiem i dlatego zwracaliśmy na siebie uwagę.

Tak czy inaczej, byliśmy, zobaczyliśmy, było ok.

Napisane przez

Małgorzata Kluch

Cześć! Tutaj Gosia i Kasper. Blog wysrodkowani.pl jest poświęcony podróżom i życiu w Chinach. Po pięciu latach spędzonych w Azji i eksploracji tamtej części świata, jesteśmy z powrotem w Europie, odkrywając nasz kontynent.