W zeszłym tygodniu wybraliśmy się do Szanghaju, na koncert Iron Maiden. Zespół jest w trakcie światowej trasy koncertowej i po raz pierwszy w historii, zawitał do Chin. Koncerty w Państwie Środka odbyły się dwa, jeden w Beijing, a drugi w Szanghaju. Uznaliśmy, że jest to okazja szczególna, a zważywszy na to, że do Szanghaju mamy tak blisko, nie mogliśmy odmówić sobie tej przyjemności.

Kasper nie jest wielkim fanem, ale ja uwielbiam Iron Maiden praktycznie od dziecka i było to dla mnie ogromne i bardzo emocjonujące wydarzenie, z którym wiązałam spore oczekiwania. Nie zawiodłam się ani ja, ani Kasper, który był równie zachwycony. Zespół pokazał się od najlepszej strony, zagrali rewelacyjnie i zrobili bardzo imponujące show. Zdecydowanie było to niezapomniane przeżycie.

A co zespół miał do powiedzenia?

Wokalista, już na samym początku, nie omieszkał wspomnieć, że w Chinach spotkali się ze sporymi ograniczeniami. Zabroniono im m.in. używania ognia na scenie oraz przeklinania (bynajmniej nie przeszkodziło mu to w posłużeniu się ruchem warg). Wyraził też swoją opinię na temat tego typu restrykcji, mówił, że oni tego nie lubią, bo najważniejsza jest muzyka i show.

Odniósł się również do rasizmu. Brzmiało to mniej więcej tak: We don’t care about race, religion, nationality … We don’t care if you are from China, Poland (tak, Polska była zaraz po Chinach), USA … Ja się tylko zastanawiam, czy było to ogólne przesłanie, czy może zdaje sobie sprawę z tego, jakimi rasistami są Chińczycy.

Najbardziej spodobało mi się jednak to, jak zaznaczył, że wszystkie imperia, wcześniej czy później, w końcu upadają. Mówił to w kontekście imperiów Ameryki Południowej, do których nawiązuje najnowsza płyta, ale jak dla mnie, było to oczywiste, że ma na myśli również Chiny. Powtórzył to kilkakrotnie i zabrzmiało to bardzo proroczo.

Jak bawili się Chińczycy?

Co ciekawe, pomimo tego, że zespół przyjechał do Chin po raz pierwszy i chyba w ogóle szczególnie dużo zagranicznych grup tutaj nie koncertuje, widownia raczej nie dopisała. My dostaliśmy upgrade biletów, co znaczy, że za darmo przeskoczyliśmy na lepsze miejsca, tylko dlatego, że mnóstwo biletów się nie sprzedało. W rezultacie byliśmy naprawdę blisko sceny i mieliśmy świetny widok. Puste miejsca wciąż jednak dało się zauważyć, a zatem zabiegi mające na celu zagęszczenie widowni, nie do końca się udały.

Wśród widzów było bardzo dużo obcokrajowców. Jeszcze chyba tylu w Chinach, w jednym miejscu, nie widzieliśmy. Mieliśmy wrażenie, że stanowią co najmniej połowę widowni.

Ci Chińczycy, którzy się pofatygowali, bawili się jednak znakomicie. Niektórzy puścili wodze fantazji i byli bardzo ekspresyjni. Aż miło było popatrzeć.

dsc_0090-2-copy

Napisane przez

Małgorzata Kluch

Cześć! Tutaj Gosia i Kasper. Blog wysrodkowani.pl jest poświęcony podróżom i życiu w Chinach. Po pięciu latach spędzonych w Azji i eksploracji tamtej części świata, jesteśmy z powrotem w Europie, odkrywając nasz kontynent.