
Ogólne podsumowanie naszego ponad rocznego pobytu w Chinach już za nami, ale jeszcze ani słowem nie wspomniałam o tym, co w tym czasie udało nam się zobaczyć. Relacje ze wszelkich naszych wypraw i wycieczek staram się w miarę na bieżąco publikować na tymże blogu, więc powtarzać się nie będę, ale jest kilka miejsc, które moim zdaniem, zasługują na szczególną uwagę.
W sumie byliśmy na trzech dłuższych wyprawach po chińskiej ziemi. Pociągami przejechaliśmy 11 195 km (policzyłam), co pozwoliło nam na zobaczenie praktycznie wszystkiego we wschodniej części kraju, co leży w kręgu naszego zainteresowania. Byliśmy i w wielkich metropoliach takich jak Beijing i w mniejszych, aczkolwiek nie mniej ciekawych miastach, w miasteczkach całkiem małych, a także na prowincji oraz w górach i lasach. Zobaczyliśmy masę mega ciekawych miejsc i przeżyliśmy przygody, które już na zawsze pozostaną w naszej pamięci.
Uwagę czytelników chciałabym jednak zwrócić jedynie na trzy miejsca, które moim zdaniem są absolutnie nieziemskie, niesamowite i bez nich żadna podróż do Chin nie będzie kompletna. Tak się ciekawie złożyło, że każde z nich przypadło na inną podróż.
TOP Miejsca
To właściwie dwa miejsca, ale tak blisko siebie, że można je zobaczyć w jeden dzień (co jednak odradzam). Ciężko byłoby mi wybrać, które podobało mi się bardziej, gdyż oba były naprawdę wyjątkowe. Piękna, kolorowa i zawieszona wysoko nad ziemią świątynia oraz wysokie, majestatyczne, wykute w skałach posągi. Najpiękniejsze dzieła ludzkich rąk jakie do tej pory widzieliśmy w Chinach. Absolutne arcydzieła.
Góry jak z bajki, o niewyobrażalnych formach i kształtach. Orzeźwiające i cudownie czyste powietrze. Nienaruszona przyroda. Wszechobecne małpy – złodziejki, przybierające komiczne pozy. Ścieżek spacerowych na tydzień chodzenia. Czego chcieć więcej?
Tarasów ryżowych chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Idealne połączenie pięknego krajobrazu i oszałamiającego efektu pracy ludzkich rąk. My coś takiego widzieliśmy pierwszy raz i z pewnością długo nie zapomnimy. Dodatkową niespodzianką był prawie absolutny brak turystów. Godzinami szwendaliśmy się po zielonych wzgórzach mając je niemal na wyłączność.
Poza podium znalazło się jeszcze kilka naprawdę fajnych miejsc, takich jak Chiński Mur i różne, piękne antyczne miasteczka (nasze ulubione to Tongli i Daxu). Niezapomnianym przeżyciem była również nasza nocna wyprawa na Plac Tiananmen.
TOP Miasta
Obecnie Chiny to przede wszystkim miasta. Nie da się tam pojechać i nie zawitać chociażby do kilku z nich. Większość jest raczej nieciekawa, bardzo zatłoczona i niesamowicie zanieczyszczona, ale są też takie, które nie pozostawią nas obojętnymi na ich urok. Poniżej te, które spodobały nam się najbardziej:
– za malownicze kanały i zaciszne ogrody oraz za to, że było dla nas cudownym domem i zawsze mieliśmy tam co robić.
– za wspaniałą atmosferę i najmilszych Chińczyków.
– za urok osobisty i za to, że wreszcie poczuliśmy się jak na prawdziwych wakacjach.
– za wspaniałe zabytki.
– za nowoczesność i przybliżanie nam domu.
TOP Jedzenie
Z nowymi miejscami zawsze idą w parze nowe smaki. Dlatego w zestawieniu nie mogło zabraknąć naszych ulubionych potraw:
- Gū lǎo ròu (老咕肉), wieprzowina na słodko, czasami z dodatkami, np. w postaci ananasów. Niepowtarzalny smak.
- Sōngshǔ guì yú (松鼠桂鱼), ryba bez ości, co w Chinach należy do rzadkości. Ponadto bardzo osobliwa prezentacja.
- Jīdàn miàn (鸡蛋面), jedna z najprostszych potraw, gdyż składa się jedynie z zupy przypominającej polski rosół, makaronu i dodatków (w tym przypadku jajka). Danie to można dostać dosłownie wszędzie, ale praktycznie każda knajpka przyrządza je inaczej. Wspaniały smak i bardzo sycący posiłek.
- Gélí (蛤蜊), małże w pikantnym sosie, którymi bardzo często zajadaliśmy się w Suzhou.
- Liúlián (榴莲), nasz nowy ulubiony owoc, czyli durian.