W Banaue dworca z prawdziwego zdarzenia nie ma. Z autobusu wysiada się właściwie wprost na ulicę, a tam już czekają naganiacze, którzy chętnie zawiozą nas gdzie tylko będziemy chcieli. O dziwo, my wysiadając z autobusu trafiliśmy wprost na Filipińczyka z moim nazwiskiem zapisanym na kartce. Ktoś faktycznie wcześniej kontaktował się ze mną mailowo w sprawie …