Rynek w Poznaniu, Polska.

W czerwcu wybraliśmy się na trzydniowy weekend do Poznania. Tym samym domknęliśmy temat odwiedzenia najważniejszych i najpiękniejszych miast w Polsce, w których nigdy wcześniej nie byliśmy, a przynajmniej, w których ja nigdy wcześniej nie byłam (bo Kasper to tak do końca nie wie gdzie był).

W każdym razie, w 2022 r. byliśmy we Wrocławiu, w 2023 r. w Lublinie, a teraz właśnie w Poznaniu. Jesteśmy zachwyceni wszystkimi trzema miastami i ciężko nam zdecydować, gdzie podobało nam się najbardziej. Ja chyba stawiałabym na Lublin, gdyż to miasto i jego niebywała uroda zaskoczyły mnie najbardziej, ale Poznań ze swoimi oszałamiającymi kamienicami w Rynku też nie pozostaje w tyle. Wrocław natomiast, zachwyca nieco odmienną architekturą.

Tak czy inaczej, wszystkie trzy miasta są przepiękne i razem z Gdańskiem i Krakowem tworzą piątkę moich ulubionych miast w Polsce.

Oczywiście planujemy odwiedzić jeszcze wiele innych, również tych mniejszych miast, na co bardzo się cieszę, ale przypuszczam, że ta czołówka już się nie zmieni.

Podróże z dzieckiem.

We wszystkich trzech miastach byliśmy w trzyosobowym składzie i za każdym razem było inaczej.

Rok to bardzo dużo czasu w rozwoju dziecka i dlatego każda podróż niosła ze sobą zupełnie inne wyzwania. Tym razem ogromnym plusem było to, że mogliśmy jechać na lekko, gdyż Zojka jest już odpieluchowana, nie potrzebuje nic szczególnego jeśli chodzi o jedzenie, a dwie książeczki, kredki i tablet do rysowania wystarczyły do zabawy. W rezultacie spakowaliśmy się do jednego średniego plecaka.

Sporym minusem były natomiast jej fiksacje na różne tematy. Jeśli umyśliła sobie, że chce loda, to słuchaliśmy tego dopóty, dopóki tego loda nie dostała.

Ostatnio nie najlepiej znosi też muzea, przez co zabytki zwiedzaliśmy trochę pobieżnie. Jak była malutka, to wkładało się ją do chusty i można było na spokojnie oglądać wystawy. Teraz takiej opcji nie ma.

O dziwo bardzo łatwo zainteresować ją jednak poszczególnymi przedmiotami. Biorąc ją na ręce, objaśniając co widzimy i zadając pytania, udało nam się dokładniej przyjrzeć co poniektórym eksponatom.

Na każdą podróż z dzieckiem planujemy też atrakcje specjalnie dla niej. Tym razem była to przejażdżka kolejką Maltanka i wizyta w zoo.

Jako że Zojka jest teraz bardzo żywiołowa i aktywna ruchowo, to musieliśmy bardzo jej pilnować i uważać na każdym kroku, zwłaszcza przy ulicy. To jednak nic nowego, na co dzień jest dokładnie tak samo.

Na szczęście w pociągu, pomimo tego, że podróż była długa, udało nam się łatwo znaleźć dla niej rozrywkę. W drodze do Poznania musieliśmy posiłkować się bajkami, ale w drodze powrotnej kolorowała prawie non stop przez kilka godzin. Jest to ogromna zmiana w porównaniu do pierwszych podróży, kiedy to walała się po podłodze, wspinała, wszystkiego dotykała.

Ogólnie podróże z Zojką niosą nam bardzo dużo radości i z czasem będziemy jej poszerzać ofertę wyjazdową. Osobiście najbardziej wyczekuję wspólnych wędrówek górskich. Oby tylko chciała na takowe chodzić.

Zwiedzanie miasta.

Nocowaliśmy w apartamencie na ulicy odchodzącej bezpośrednio od Rynku, więc prawie wszędzie chodziliśmy na nogach. Dzięki temu mogliśmy też wybrać się na spacer o poranku, kiedy to na ulicach były tylko pojedyncze osoby i wspaniale oświetlone słońcem kamienice mieliśmy niemal na wyłączność.

Nie udało nam się zobaczyć wszystkiego, co zaplanowałam, ale i tak widzieliśmy całkiem sporo. Reszta zostaje na kolejną wizytę w mieście.

Niestety z powodu awarii, nie dane nam było zobaczyć koziołków, które pojawiają się na ratuszu codziennie o 12:00. Będzie to oczywiście obowiązkowym punktem programu następnym razem.

Zachwyciła nas ekspozycja na Zamku Królewskim, którą kiedyś na pewno będę chciała zobaczyć ponownie.

Bardzo podobał nam się również ratusz i Kościół Farny Św. Stanisława, który jest zdecydowanie jednym z najpiękniejszych kościołów, jakie kiedykolwiek widziałam.

Fajną miejscówka jest też Ostrów Tumski ze znajdującą się tam katedrą i pobliski Mural 3D – Śródka.

Będąc w Poznaniu, postanowiliśmy też wybrać się na spacer z przewodnikiem, co okazało się ciekawą rozrywką.

Ostatni dzień poświęciliśmy na rozrywki dla Zojki, czyli wspomniane powyżej zoo i przejazd kolejką Maltanka.

Legenda o poznańskich koziołkach.

Jeśli ktoś się zastanawia, dlaczego na poznańskim ratuszu znajdują się koziołki, to spieszę z wyjaśnieniem, że wiąże się z tym pewna legenda.

Otóż w 1551 r., w związku z instalacją nowego zegara na ratuszu, miała odbyć się wielka uczta. Przybyć mieli na nią znamienici goście, w tym wojewoda z małżonką i dlatego zaplanowano wspaniałe potrawy. Głównym daniem miał być udziec sarni, ale niestety zsunął się z rusztu prosto w ogień.

Kuchcik, chcąc uratować sytuację, przyprowadził do kuchni dwa białe koziołki (jako że sarniny nie udało mu się zdobyć), ale te, czując co się dzieje, uciekły i wspięły się na ratuszową wieżę. Gdy goście zebrali się, aby podziwiać zegar, ujrzeli dwa koziołki bodące się na gzymsie ratuszowej wieży, co wywołało ogólne rozbawienie.

Właśnie na pamiątkę tego wydarzenia, zegar został wzbogacony o figurki dwóch białych koziołków.

Zwiedzanie Poznania: Zamek Królewski i Muzeum Sztuk Użytkowych.

Przekraczając bramę prowadzącą do zamku i widząc tabliczkę oznajmiającą, że znajduje się tam Muzeum Sztuk Użytkowych, nie byliśmy do końca przekonani, czy aby na pewno jest to to, od czego chcemy zacząć eksplorację Poznania.

Chwilę później dowiedzieliśmy się jednak, że jest tam też taras widokowy i decyzja zapadła. Całe szczęście, gdyż ekspozycja, którą tam obejrzeliśmy jest naprawdę rewelacyjna, a widok z tarasu, po prostu przecudny! Widać stamtąd caluteńki Rynek i jest to widok niezapomniany. Przepiękna panorama!

Co do eksponatów w muzeum, to były tam takie cudeńka jak: XVIII-wieczny zegar stołowy z budzikiem, siodło, które jest prawdopodobnie trofeum wojennym z bitwy pod Wiedniem, relikwiarz w postaci miniaturowej trumienki z kosmykiem włosów w środku (należącym do Napoleona I), czy też przepiękny klawesyn pokryty malowidłami, a także lalka Barbie wzorowana na Audrey Hepburn. Jest też sekcja azjatycka, gdzie znajduje się m.in. strój samuraja, trochę sztuki współczesnej i kącik ze starodawnymi strojami, w które można się przebierać.

Mnie to muzeum podobało się bardzo i chętnie spędziłabym tam dużo więcej czasu, gdyby nie rozrabiająca chochliczka.

Zwiedzanie Poznania: Ratusz – Muzeum Poznania.

Następnego dnia po śniadaniu udaliśmy się na zwiedzanie Ratusza, w którym znajduje się Muzeum Poznania.

Pierwsze co zobaczyliśmy, to izba tortur ze starym pręgierzem i dybami, a także otoczaki i cegły, z których zbudowany był pierwotny budynek i różne kamienne elementy dekoracyjne.

Później była sala ze sprzętami, z których niektóre ja nawet pamiętam z dzieciństwa (np. telewizory).

Jak wspominałam, podczas naszego pobytu w Poznaniu była awaria koziołków, ale w Ratuszu wyeksponowane są stare koziołki, z dawnego wyposażenia i co więcej, można je dotykać. Dla Zojki była to frajda.

Na razie zwiedza się tylko piwnicę i jedno piętro, ale z czasem ma tam być więcej ekspozycji.

Ogólnie muzeum było spoko, ale Ratusz najpiękniejszy jest z zewnątrz. Budynek jest naprawdę cudny, bardzo bogato zdobiony i z pewnością zachwyci każdego miłośnika architektury.

Zwiedzanie Poznania: PoKoziołki – spacer z przewodnikiem.

Tuż po 12 w południe zaczął się nasz spacer z przewodnikiem – PoKoziołki. Jak można wywnioskować z nazwy, wycieczki zaczynają się po koziołkach, pod Ratuszem. Oczywiście tym razem koziołki nie wyjechały.

W każdym razie, grupa zebrała się całkiem spora i wkrótce wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta z naszym przewodnikiem. W soboty idzie się trasą królewską, która obejmuje Stare Miasto. Jako że była niedziela, szliśmy trasą cesarską, od Starego Miasta do dzielnicy zamkowej.

Mieliśmy kilka przystanków, podczas których wysłuchaliśmy ciekawych historii, np. o wodociągach, czy też Enigmie. Fajnie było dowiedzieć się czegoś od osoby, która zna miasto i ewidentnie się nim fascynuje. To zawsze trochę inne spojrzenie i trochę inna wiedza, niż ta typowo muzealna.

Niestety Zojka nie podzielała naszego zainteresowania i dała nam odczuć, że ta wycieczka jej nie leży.

Zwiedzanie Poznania: Kościół Farny Św. Stanisława.

Po wycieczce wróciliśmy do ścisłego centrum i udaliśmy się na lody, które zjedliśmy na cudnym dziedzińcu Kościoła Farnego Św. Stanisława.

Byliśmy tam już drugi raz tego dnia, ale dziedziniec jest naprawdę piękny i imponujący. Jest to też super miejsce, aby odpocząć trochę od zgiełku miasta.

Są tam ławeczki i małe drzewka, które w przyszłości zapewnią więcej cienia. Podczas naszej wizyty była tam też wystawa „Synonimy”, której tematem była neuroróżnorodność.

Co do samego kościoła, to jest zachwycający!

Barokowe wnętrze, te wszystkie rzeźby, monumentalne kolumny, pięknie zdobiony sufit, najróżniejsze detale … no coś pięknego!

Zwiedzanie Poznania: Mural 3D – Śródka.

Następnym przystankiem był Mural 3D – Śródka. Jak wyczytaliśmy ze znajdującej się tam tabliczki, jest to Opowieść śródecka z trębaczem na dachu i kotem w tle.

Projekt został zrealizowany w 2015 r. i zajmuje powierzchnię 350 m². Detale i formy w kompozycji nawiązują do dawnej architektury z tych okolic.

Od siebie mogę dodać, że mural naprawdę sprawia wrażenie trójwymiarowego i jest interesujący. Fajnie chwilę tam postać i rozejrzeć się za ciekawymi elementami.

A idąc kawałek dalej, natrafimy na most Biskupa Jordana, który zaprowadzi nas do Ostrowa Tumskiego. Szczerze, to nie wiedziałam wcześniej, że Ostrów Tumski znajduje się w więcej niż jednym miejscu, ale jak się okazuje jest i we Wrocławiu i w Poznaniu.

Zwiedzanie Poznania: Bazylika Archikatedralna p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła.

Bazylika Archikatedralna w Poznaniu to najstarsza katedra w Polsce, pochodząca z X w. Wnętrze jest oczywiście piękne, pełne rzeźb i zdobień, ale Kościół Farny Św. Stanisława zrobił na mnie dużo większe wrażenie.

To, na co z pewnością warto zwrócić uwagę, to znajdujące się na posadzce płyty nagrobne. Są niezwykle piękne.

Zwiedzanie Poznania: Kolejka Parkowa Maltanka.

Następnego dnia, z samego rana, udaliśmy się na stację kolejki Maltanka i odbyliśmy krótką podróż do Nowego Zoo.

Trasa kolejki to zaledwie 3.8 km, ale szczerze mówiąc, jak dla nas to wystarczyło. Kolejka jest dosyć leciwa, w związku z czym wszystko strasznie trzeszczy i jest naprawdę głośno.

Z pewnością jest to coś ciekawego, innego, ale sam przejazd był mało ekscytujący, zarówno dla nas jak i dla Zojki.

Zwiedzanie Poznania: Nowe Zoo.

Nowe Zoo jest natomiast bardzo warte polecenia! Przede wszystkim jest ogromne, dzięki czemu zagrody dla zwierząt oferują swoim mieszkańcom dużą swobodę poruszania się.

Pomiędzy poszczególnymi częściami jeżdżą kolejki, dzięki czemu nie trzeba pokonywać dłuższych dystansów na nogach.

Z tablic wyczytaliśmy godziny karmienia poszczególnych zwierząt, ale pomimo tego, że zawsze byliśmy trochę przed czasem, to wcale tych karmień nie zobaczyliśmy. Nie wiem czy było to związane z tym, że był poniedziałek, ale spodziewałabym się, że zwierzęta jedzą o tej samej porze bez względu na dzień tygodnia. No nic, może następnym razem się uda.

Tak czy inaczej, zoo bardzo nam się spodobało. Te ogromne przestrzenie sprawiały wrażenie, że naprawdę jesteśmy w naturalnym środowisku zwierząt. A same zwierzęta zdawały się być dość zrelaksowane, spokojne.

Bardzo dokładnie można było zobaczyć wielbłądy, których zagroda jest tak usytuowana, że są prawie na wyciągnięcie ręki.

Fajna była też wylegująca się na trawie kapibara, czerwone pandy, nosorożce, małpiszony i wiele innych zwierząt. Zojka bardzo lubi chodzić do zoo, więc była to jak najbardziej trafiona atrakcja.

Zwiedzanie Poznania: pomniejsze zabytki.

Przechadzając się po Poznaniu natknęliśmy się również na wiele pomniejszych zabytków, które dodają miastu uroku.

Mam tu na myśli przede wszystkim fontanny na Starym Mieście, a także różne pomniki, czy też takie drobiazgi jak cudna, zielona latarnia, na rogu ulicy Wrocławskiej.

Zapierające dech w piersiach są również fasady budynków na Rynku, zwłaszcza szereg wąskich, kolorowych kamienic usytuowanych tuż przy Ratuszu. Bardzo polecam wybrać się tam z samego rana, gdyż wtedy nasłonecznienie zapewnia cudne doznania estetyczne. Coś pięknego!

Jedzenie.

Będąc w Poznaniu odwiedziliśmy kilka fajnych miejscówek gastronomicznych, które zasługują na polecenie.

Zaczęliśmy od Pyra bar, gdzie podstawowym składnikiem dań są ziemniaki.

Byliśmy też w knajpie zrobionej na amerykański diner. Porcje były mało amerykańskie, ale jedzenie dobre. Dla Zojki zamówiliśmy naleśniki z zimnymi ogniami, ale niestety bardziej ją przestraszyły niż ucieszyły.

W każdym razie, wystrój był naprawdę fajny.

Bardzo dobre śniadanie zjedliśmy też w Artisan.

Chyba najbardziej godna polecenia jest maleńka miejscówka o nazwie Ice Scream, gdzie można kupić przepyszne lody. Byliśmy tam dwa razy, gdyż lody były naprawdę rewelacyjne, a co ciekawe, poleciła nam je sprzedawczyni z pobliskiej cukierni.

Rogale świętomarcińskie.

Oczywiście żadna wizyta w Poznaniu nie będzie kompletna bez degustacji słynnych rogali świętomarcińskich.

Jak się okazuje, należy znaleźć miejsce, które ma licencję na sprzedaż rogali i co ciekawe, te oryginalne są robione na margarynie. Obecnie robi się też rogale na maśle i zapewne są lepsze, no ale podczas pierwszej wizyty w Poznaniu skusiliśmy się jednak na oryginalnego rogala.

Jeden wystarczył nam na całą trójkę. Szczerze mówiąc, nie był aż tak dobry.

Nocleg.

Na nasze dwa noclegi wybraliśmy jeden z wielu dostępnych apartamentów w samym centrum i chyba gorzej trafić nie mogliśmy. Dlatego piszę o tym i ostrzegam – Rosemary’s Private Ensuite Rooms in Old Town.

Napisałam na nich skargę na booking.com i dodałam bardzo szczegółową recenzję. Nie wiem czy to było tego powodem, ale nie są już dostępni na portalu.

W każdym razie, pisząc bardzo skrótowo, jedynym plusem była lokalizacja. Pokój był kiepski, komunikacja prawie nieistniejąca, informacji o meldowaniu nie dostaliśmy na czas i musieliśmy się o nią upominać, a na koniec okazało się, że w jakiś sposób sami dodali sobie recenzję i 10 gwiazdek w moim imieniu na booking.com. To zszokowało mnie tak bardzo, że edytowałam tą recenzję i wszystko dokładnie opisałam oraz złożyłam skargę.

Podsumowanie.

Moim skromnym zdaniem, Poznań jest oszałamiający! Miasto jest tak piękne, że aż trudno uwierzyć. Byłam nim zachwycona, zwłaszcza Rynkiem!

I zdecydowanie będę chciała do Poznania wybrać się ponownie.

Do zobaczenia mam jeszcze sporo, a niektóre miejsca pewnie będę chciała odwiedzić ponownie. W tym momencie najbardziej zależy mi jednak na wizycie w Puszczykowie, gdzie znajduje się muzeum w willi Arkadego Fiedlera.

Tym razem nie zdecydowaliśmy się na wizytę w tym miejscu ze względu na ograniczenia czasowe, ale jest to zdecydowanie numer jeden na następny raz.

Napisane przez

Małgorzata Kluch

Cześć! Tutaj Gosia i Kasper. Blog wysrodkowani.pl jest poświęcony podróżom i życiu w Chinach. Po pięciu latach spędzonych w Azji i eksploracji tamtej części świata, jesteśmy z powrotem w Europie, odkrywając nasz kontynent.