
Jeden dzień pobytu nad morzem postanowiliśmy poświęcić na małą wycieczkę do Niemiec, a dokładnie do dwóch uzdrowisk cesarskich: Ahlbeck i Heringsdorf.
Ze Świnoujściem łączy je promenada, którą można wybrać się na bardzo relaksacyjny spacer, co też uczyniliśmy.
Właściwie po niemieckiej stronie znajdują się trzy uzdrowiska cesarskie: Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin. My dotarliśmy tylko do dwóch pierwszych, ale kiedyś na pewno nadrobimy. Zwłaszcza, że w okolicy jest jeszcze jedna miejscowość, która wzbudza moje zainteresowanie – Zinnowitz.
Granica polsko – niemiecka.
Do granicy z Niemcami doszliśmy na nogach. Nie jest to zbyt daleko od przeprawy promowej.
Na granicy znajduje się linia oddzielająca kraje i mało urodziwa brama o kształcie klamry, która ma symbolizować integrację europejską. Od 2007 r., kiedy to Polska wstąpiła do Schengen, można tam swobodnie przechodzić z kraju do kraju.
W 2011 r. otwarto promenadę, która łączy Świnoujście ze wszystkimi trzema uzdrowiskami cesarskimi i jest najdłuższą transgraniczną promenadą nadmorską w Europie.
Fajne miejsce. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to właśnie tam będziemy zaczynać przejście wybrzeża Bałtyku w niezbyt dalekiej (mam nadzieję) przyszłości.
Promenada.
Bardzo mnie to zaskoczyło, ale jak tylko przeszliśmy granicę, dało się odczuć, że jesteśmy w innym kraju. Wszystko było takie zadbane, równiutkie, uprzątnięte. Po drodze były darmowe toalety! A jak weszliśmy do Ahlbeck, a później do Heringsdorf, to już w ogóle. Po bokach chodników były perfekcyjnie zagrabione pasy piasku, tak jakby każdy robił sobie przed domem ogródek zen.
Porównując te widoki do Świnoujścia, nie da się nie zauważyć różnicy, co jest bardzo przykre. Chciałabym żeby Polacy mieli więcej miłości do swojego kraju i takiej zbiorowej odpowiedzialności za wspólną przestrzeń.
Co do samej promenady, to jest naprawdę super i ktoś miał genialny pomysł. Bardzo miło spędziliśmy czas spacerując lasem, a później przechodząc przez Ahlbeck i Heringsdorf. Moim zdaniem wizyta w tych miasteczkach to super pomysł na jednodniową wycieczkę przy okazji pobytu w Świnoujściu lub Międzyzdrojach.
Ahlbeck.
Ahlbeck swoje pochodzenie zawdzięcza strumieniowi o nazwie Beek. W 1700 r. przy strumieniu wybudowano młyn wodny. Niestety zator w młynie doprowadził do powodzi i w związku z tym młyn został usunięty. Nie do końca rozumiem jaki to ma związek z osiedleniem w tym miejscu przez władze dwunastu osób, w tym czterech rybaków, ale podobno tak właśnie się stało.
Wioska rybacka zaczęła się rozwijać, a wraz z przybyciem pierwszych plażowiczów (w 1852 r.), przekształcać w nadmorskie kąpielisko dla klasy średniej. Do II wojny światowej było to jedno z najpopularniejszych kąpielisk na wybrzeżu, a i teraz jest często odwiedzane.
W 1898 r. molo w Ahlbeck było jedynym, jakie się zachowało na niemieckim wybrzeżu, co czyni je najstarszym w kraju. Było wielokrotnie przebudowywane, ale charakterystyczna architektura pawilonu została zachowana.
W 1990 r. molo w Ahlbeck stało się tłem dla finałowej sceny filmu „Papa ante portas”.
Heringsdorf.
Heringsdorf był kolonią rybacką, zanim zaczął przekształcać się w nadmorski kurort.
Swoją nazwę otrzymał w 1820 r., a pięć lat później wybudowano pierwszy dom letniskowy i zaplecze kąpielowe. Wkrótce zaczęli przyjeżdżać bogacze.
Do dzisiaj zachowały się przepiękne wille, otoczone imponującymi ogrodami. Wiele z nich znajduje się przy głównej promenadzie, a przy niektórych z nich stoją tabliczki zdradzające nieco historii.
Przykładowo, Willa Staudt należała do konsula Wilhelma Staudta, który dorobił się milionów na handlu w Argentynie. Podobno na tyłach domu znajduje się herb rodziny ze wschodzącym argentyńskim słońcem. Do wdowy po konsulu przyjeżdżał na herbatę ostatni cesarz niemiecki.
W pobliżu stoi Willa Oppenheim, która należała do berlińskiego bankiera i kolekcjonera sztuki, a kawałek dalej jest Rezydencja Bleichroedera, również wybudowana na zlecenie bankiera.
Mnie osobiście bardziej spodobały się nieco mniejsze rezydencje, zwłaszcza te drewniane, które wyjątkowo pięknie komponują się z otaczającą je roślinnością.
Tak czy inaczej, w Heringsdorf jest na co popatrzeć. Willi jest sporo, każda jest inna i każda czymś przyciąga na siebie wzrok.
Bardzo ciekawe, wręcz oryginalne jest również molo w Heringsdorf i to tam urządziliśmy sobie posiadówkę.
Zasiedliśmy w kawiarni znajdującej się w pasażu prowadzącym na molo, jako że restauracja usytuowana bezpośrednio na molo była zamknięta. Zojka dostała kawał ciasta, a my po zestawie kawa plus strudel jabłkowy z lodami i zapłaciliśmy sporo mniej niż na molo w Międzyzdrojach, co mocno nas ubawiło.
Po tej miłej przerwie ruszyliśmy w drogę powrotną, gdyż czekał nas niezły spacerek. W sumie przeszliśmy tego dnia ponad 24 kilometry.
Podsumowanie.
Podsumowując, molo w Ahlbeck jest najstarsze w Niemczech, a to w Heringsdorf najdłuższe (508 m). Natomiast promenada łącząca Świnoujście i wszystkie trzy uzdrowiska cesarskie jest najdłuższą transgraniczną promenadą nadmorską w Europie (12.5 km).
Cała ta okolica jest naprawdę super i chętnie wybiorę się tam ponownie. Świetnie spędziliśmy tam dzień.